Elegancki maluch

Ford Fiesta to legendarny model wśród małych, miejskich samochodów. Pierwsza generacja debiutowała na rynku jeszcze w 1976 roku. Obecnie mamy do czynienia z jej ósmą odmianą. Najnowsza Fiesta jest kolejnym dowodem na to, że miejski maluch może być naprawdę luksusowy. Zwłaszcza jeśli mówimy o bogatej odmianie Active, która poza atrakcyjnym, lekko uterenowionym wyglądem, imponuje także jakością wykończenia i wyposażeniem z wysokiej półki.

Już nie tylko do miasta, ale także na szeroko rozumiane bezdroża. Tak Ford próbuje przedstawić nową Fiestę Active, czyli wersję o zwiększonym prześwicie o… niecałe 2 centymetry. To niewiele i tak naprawdę trudno traktować Fiestę jako crossovera. O jej terenowych właściwościach nie ma sensu się rozpisywać, bo właściwie kończą się na tym, że łatwiej niż niższa siostra podjedzie pod krawężnik. Jadąc po szutrowej drodze wcale nie czułem, że jest to środowisko naturalne dla malucha rodem z Niemiec. Wręcz przeciwnie – wszelkie nierówności były mocno odczuwalne w kabinie, za co z pewnością w dużej mierze odpowiadały niskoprofilowe opony osadzone na 17-calowych felgach. Fiesta Active jest najlepszym przykładem na to, że moda na robienie z większości modeli „terenowych” odmian, trwa w najlepsze. Choć w tym wypadku to jedynie sztuka dla sztuki.

Fiesta Active

Fiesta Active to także – a właściwie przede wszystkim – samochód obfitujący w mnóstwo mniej lub bardziej przydatnych bajerów. Lista wyposażenia jest bardzo długa. Z pewnością w mroźne dni przydadzą się podgrzewane fotele, kierownica, czy przednia szyba. Dedykowany system audio uznanej firmy Bang&Olufsen gra wyśmienicie, co pozwala w świetnie wyciszonej Fieście, zrelaksować się w trasie. W nocy możemy liczyć na klimatyczne oświetlenie kabiny w delikatnym, turkusowym odcieniu. Całą aranżację wnętrza i materiały z których wykonano kokpit należy pochwalić. Także do ilości i praktycznego rozplanowania schowków nie sposób się przyczepić (w Fieście znajdziemy chociażby w okolicach środkowego lusterka mój ulubiony na okulary). Zaskakujące jest, że przy tak naszpikowanym w elektroniczne gadżety aucie, tylne szyby trzeba otwierać za pomocą klasycznych korbek. 

Najbardziej zaimponował mi nowoczesny, 8-calowy dotykowy wyświetlacz. Cechuje go bardzo wysoka rozdzielczość, niczym z aut klasy premium. Zaproponowane przez Forda grafiki są estetyczne, a obsługa systemu intuicyjna. Również obraz z kamery cofania jest bardzo wyraźny. Zdecydowanie widać, że mała Fiesta prezentuje poziom, jakiego można się spodziewać po znacznie droższych samochodach. W testowanym przeze mnie egzemplarzu zabrakło fabrycznej nawigacji, za którą trzeba dopłacić 3500 złotych. Jednak jest to wydatek całkowicie zbędny, bowiem bez zarzutu działa system Apple CarPlay (dostępny jest także oczywiście Android Auto). Mam wrażenie, że wyposażanie aut w drogie fabryczne nawigacje, a potem odnawianie ich licencji za kolejne setki złotych, już wkrótce będzie przeżytkiem. Sparowanie smartfonu z samochodem (niestety wciąż za pomocą kabla), które najogólniej mówiąc pozwala na korzystanie z funkcji telefonu za pomocą środkowego ekranu auta, to najlepsze z dostępnych rozwiązań. Dzięki niemu możemy polegać na np. jednej z najpopularniejszej nawigacji ze stale aktualizowaną siecią map, serwowanej przez Google’a, która w wytyczaniu trasy uwzględnia korki i aktualny ruch drogowy. Póki co, bez żadnych dodatkowych opłat.

Przyglądając się jeszcze na parkingu Fieście Active w kapitalnym złotym kolorze, doskonale współgrającym z czarnymi wstawkami (dach, felgi, lusterka czy osłony nadkoli) byłem oczarowany. Warto podkreślić, że niektóre elementy w kolorze nadwozia znajdują się także na desce rozdzielczej, co jest ostatnio popularnym trendem. Dzięki takiej konfiguracji, auto wyróżnia się z tłumu. Wielokrotnie zaobserwowałem jak mocno zwraca na siebie uwagę. Biorąc pod uwagę wymiary zewnętrzne pojazdu (ponad 4 metry długości), liczyłem na względnie przyzwoitą ilość przestrzeni w środku. Niestety, Fiesta jest bardzo ciasnym autkiem. Żeby znaleźć wygodną pozycję za kierownicą musiałem odsunąć fotel do samego końca, przez co za mną znalazło się – i to nie bez trudu – miejsce jedynie dla dziecięcego fotelika. Także bagażnik (311 litrów) należy do jednych z mniejszych w klasie. Kiedy patrzyłem w środkowe lusterko, miałem wrażenie, że tylna szyba jest tuż za mną, co sprawiało klaustrofobiczne wrażenie. Co do lusterek to boczne okazały się zdecydowanie za małe. Ich wręcz miniaturowy rozmiar bezpośrednio wpływa na kiepską widoczność, co jest sporym minusem. Zdaję sobie sprawę, że moja ocena przestronności wnętrza nie powinna być jednak wyznacznikiem, bowiem z całą pewnością Fiesta nie jest propozycją dla mężczyzny o wzroście przekraczającym 190cm. Mogę jedynie stwierdzić, że konkurencyjne miejskie maluchy potrafią być wygodniejsze.

Testowany przeze mnie egzemplarz miał pod maską niewielki, 1-litrowy, turbodoładowany silnik. 125 koni mechanicznych w Fieście w pełni wystarcza. Według danych technicznych, pierwszą setkę da się osiągnąć po 10,4 sekundy. W teorii przeciętnie, choć muszę przyznać, że odczucia przy codziennej jeździe są o wiele lepsze. Ani razu nie poczułem, żeby brakowało mi zapasu mocy. Motor jest bardzo elastyczny i nieźle współpracuje z 6-biegową manualną przekładnią. To godna polecenia konfiguracja. Po przejechaniu 550 kilometrów na jednym zbiorniku paliwa, komputer pokładowy wskazywał wynik 7,7 litra na 100 kilometrów (w tej próbie dominowała dynamiczna jazda po mieście, choć sprawdzałem Fiestę także na autostradzie). Kierowcy preferujący bardziej oszczędną jazdę z całą pewnością będą w stanie osiągnąć mniejsze spalanie, choć w katalogowe 5 litrów nie sposób uwierzyć. 

Na ogólnie postawione pytanie – „jak to jeździ?” – odpowiedź jest krótka. Jak to Ford. Co trzeba uznać wyłącznie za komplement. Fordy – na czele z Focusem, czy Mondeo – od wielu lat słyną z doskonałego prowadzenia. Nie inaczej jest za sterem Fiesty. Kierowca błyskawicznie łapie instynktowny kontakt z samochodem, a pokonywanie kolejnych kilometrów sprawia przyjemność. Odstraszać może cena, bowiem katalog mówi o 73 500 złotych, lecz dealerzy są w stanie zaoferować spore rabaty. Reasumując, zwolennicy marki będą usatysfakcjonowani i w dobie szału na SUV-y i crossovery nie zdziwię się jeśli wkrótce Fiesta Active będzie często spotykana na naszych drogach. Choć trzeba pamiętać, że to żadna mini-terenówka, a elegancki, świetnie wyposażony miejski maluch.

Następny

Kontakt

Napisz do mnie