Teraz Berlin

Nie tak miała wyglądać przygoda Krzysztofa Piątka w AC Milanie. Rok temu polski napastnik był bohaterem głośnego transferu, przechodząc do słynnego włoskiego klubu. W Mediolanie pokładano w nim wielkie nadzieję, a o snajperze znad Wisły mówiło się w całej Europie. Niestety, Piątek zawiódł i zaledwie po 12 miesiącach opuścił drużynę z San Siro. Reprezentant Polski został zawodnikiem Herthy Berlin i w stolicy Niemiec będzie próbował odzyskać wysoką formę.

Jeszcze niedawno Krzysztof Piątek uchodził za jednego z najbardziej obiecujących napastników w Europie, o którego wkrótce miały powalczyć – wykładając grube miliony euro na stół – najpotężniejsze kluby na Starym Kontynencie. W Polsce zapanowała „Piątkomania”. Urodzony w Dzierżoniowie piłkarz jak na zawołanie strzelał gole nie tylko w lidze włoskiej, ale także w reprezentacji Polski, do której wdarł się przebojem. Kariera „nowego Lewandowskiego” nabrała zawrotnego tempa. AC Milan, do którego popularny „Pio” trafił z Genoi CFC – zostając przy tym najdroższym polskim piłkarzem (zeszłoroczny transfer opiewał na 35 milionów euro) – miał być jedynie przystankiem w drodze na futbolowy szczyt. Kibice Milanu marzyli, żeby ich klub, który od kilku lat spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań, odzyskał dawny blask. Zbawicielem „Rossonerich” miał zostać właśnie Piątek.

Tak się nie stało. Milan nadal grał – delikatnie mówiąc – przeciętnie, a do mizernego poziomu drużyny zaczął dostosowywać się także Polak. W tym sezonie „Pio” strzelił w Serie A raptem cztery bramki (z czego trzy z rzutów karnym), a jego notowania spadały z każdą ligową kolejką. Kiedy szefowie klubu z San Siro postanowili ściągnąć ze Stanów Zjednoczonych swojego byłego gwiazdora, Zlatana Ibrahimovicia, jasnym stało się, że czas Piątka w czerwono-czarnej koszulce dobiega końca. 

Wraz z początkiem styczniowego okienka transferowego rozpoczęła się telenowela z przymierzaniem Polaka do kolejnych zespołów. W mediach wymieniano mnóstwo ekip, które miały być zainteresowane usługami 24-latka. Manchester United, Borussia Dortmund, Tottenham Hotspur, FC Barcelona… To tylko kilka przykładów. Jak się okazało, większość klubów nie chciała od razu decydować się na transfer definitywny, lecz myślała o wypożyczeniu Polaka. Na to nie chciał jednak przystać Milan.

Pod koniec stycznia pojawiła się konkretna oferta. Po reprezentanta Polski zgłosiła się Hertha Berlin, czyli zespół, który ma aspiracje, aby już wkrótce zostać nową potęgą w Bundeslidze. W tym planie ma pomóc właśnie Krzysztof Piątek. Kilka tygodni temu trenerem Herthy został Juergen Klinsmann – były wybitny niemiecki napastnik – i to właśnie on mocno naciskał na właścicieli klubu, aby kupili Polaka. Póki co, Berlińczycy są w środku ligowej tabeli, a ostatnie mistrzostwo Niemiec zdobyli w… 1931 roku. Do sfinalizowania transakcji między Milanem, a Herthą doszło szybko. Niemcy mieli zapłacić – według różnych źródeł – od 23 do 28 milionów euro (plus ewentualne bonusy). Piątek podpisał kontrakt w czwartek, 30 stycznia, a zaledwie dzień później zadebiutował w nowej drużynie. Na boisku, w meczu przeciwko Schalke 04, pojawił się w 63 minucie, przy gorącej owacji niespełna 50-tysięcznej publiczności zgromadzonej na Stadionie Olimpijskim. Wniósł sporo ożywienia do gry gospodarzy i choć nie trafił do siatki, wypadł całkiem obiecująco. Zarówno on sam, jak i niemieccy kibice, liczą na więcej.

Zanim jednak „Pio” założył koszulkę Herthy postanowił z klasą zamknąć mediolański etap w swojej karierze i pożegnać się z włoskimi kibicami, pisząc do nich wiadomość na Instagramie: – Transfer do Milanu był dla mnie spełnieniem dziecięcych marzeń. Nigdy nie przypuszczałem, że będę zdobywał gole w czerwono-czarnej koszulce (…) Komplementy ze strony Shevchenki, Inzaghiego i innych legend wielkiego Milanu, przyśpiewka „Alè Piątek, alè Piątek, pum, pum, pum, pum”, ekspresja Tiziano Crudellego, radość tysięcy fanów… To wszystko na długo zostanie w mojej pamięci (…) Mimo, że jestem już w innej lidze, w innym kraju, to moim byłym kolegom, trenerowi i całemu Milanowi życzę samych sukcesów. Dziękuję za wszystko!

foto: herthabsc.de

Następny

Kontakt

Napisz do mnie