Wielki tydzień Żyły

Za nami najważniejsza zimowa impreza sezonu, Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Oberstdorfie. Polakom najwięcej emocji przyniosły zawody w skokach narciarskich. Murowanym faworytem do złota był rewelacyjny Halvor Egner Granerud, który zdominował rywalizację w Pucharze Świata. Tymczasem Norweg nie wytrzymał presji i w pierwszym konkursie otarł się o medal, zajmując czwarte miejsce. Nie miał szansy na rewanż, ponieważ trafił na kwarantannę, gdy otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Niekwestionowanym bohaterem Oberstdorfu został za to Piotr Żyła, który dołączył do zaszczytnego grona wielkich polskich mistrzów. Emocji nie brakowało także w drużynówce…

Granerud i długo, długo nikt… Tak wygląda klasyfikacja generalna Pucharu Świata, zdominowana przez fenomenalnego 24-latka. Norweg już kilka tygodni przed końcem sezonu mógł cieszyć się ze zdobycia pierwszej w karierze Kryształowej Kuli. Wygrał aż 11 konkursów, podczas których często nie dawał rywalom nawet nadziei na zwycięstwo. Ukoronowaniem wspaniałego sezonu miał być worek medali – najlepiej złotych – przywieziony z Mistrzostw Świata w Oberstdorfie. Jednak w tak nieprzewidywalnym sporcie jak skoki narciarskie, zwłaszcza w czasach pandemii, nie ma nic pewnego, o czym Granerud boleśnie przekonał się na własnej skórze.

Żeby zdać sobie sprawę z presji, z jaką zmagał się Granerud, trzeba przypomnieć co wydarzyło się podczas prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni, który tradycyjnie odbywał się na przełomie roku. Wtedy też Norweg był niekwestionowanym faworytem. Ranga zawodów przytłoczyła wspinającego się na sportowy szczyt skoczka. Jak sam przyznał, zawiodła psychika. Zajął czwarte miejsce. Najgorsze dla każdego zawodnika, będącego w wielkiej formie. Zebrane doświadczenie podczas TCS miało jednak zaprocentować w Oberstdorfie…

Kwalifikacje do pierwszego konkursu na normalnej skoczni potwierdziły prognozy, że pierwszym w kolejce po złoto będzie Norweg. 105,5 metra dało mu nie tylko wygraną, ale było też nowym rekordem skoczni. Dzień później, podczas walki o medale, powrócił koszmar Graneruda z Turnieju Czterech Skoczni. 24-latek ponownie zajął rozczarowujące, czwarte miejsce. Przyćmił go sensacyjny zwycięzca, Piotr Żyła! Starszy o 10 lat Polak rozdawał tego dnia karty, popisując się genialnymi skokami. Żyła był naładowany nieprawdopodobnie pozytywną energią, o czym najlepiej świadczy jego wyraz twarzy przed drugą, kluczową serią. Wielki stres? Nic z tego! Żyła, siedząc na belce na chwilę przed najważniejszą próbą w karierze… śmiał się od ucha do ucha. Kilkanaście sekund później utonął w objęciach kolegów z drużyny, którzy pierwsi popędzili z gratulacjami dla nowego mistrza świata. Na swoje barki wzięli go ci, którzy dobrze wiedzą jak smakuje indywidualne złoto wywalczone na imprezie o tak wielkiej randze – Kamil Stoch (mistrz świata z 2013 roku) i Dawid Kubacki (triumfator sprzed dwóch lat). Widok trzech polskich muszkieterów szalejących ze szczęścia na zeskoku w Oberstdorfie przejdzie do historii polskiego narciarstwa.

Tak samo jak do historii przejdą wypowiedzi naszego świeżo upieczonego mistrza świata. Żyła przed kamerami wydzierał się w niebogłosy, podkreślając, iż miał tak dobry dzień, że właściwie nie było szansy, aby coś poszło nie po jego myśli. Z unikatowym stylem udzielania wywiadów przez 34-latka najlepiej zapoznać się „na własne uszy”, bowiem wykrzykiwane z pełną ekscytacją pochwały pod własnym adresem, przeplatane zaraźliwym „hehehehe”, są czymś, czego nie zaprezentował dotąd żaden z wielkich mistrzów. Olbrzymi luz przyczynił się do olbrzymiego sukcesu, czego Piotrowi Żyle należy mocno pogratulować. Zachwytów nad postawą polskiego mistrza nie podzielał – delikatnie mówiąc – jeden z niemieckich dziennikarzy, który w swoim felietonie pt. „Ahahahahaha”, opublikowanym na łamach „Sueddeutsche Zeitung”, nazwał go… klaunem. – Skoki narciarskie to poważna sprawa. Nie ma w niej miejsca na salwy śmiechu (…) Polaka, który nieustannie pajacował przed dziennikarzami, musiał w końcu do porządku doprowadzić jego trener (…) Żyła śmiał się przed każdym skokiem, że aż zabawnie było pomyśleć, co by było gdyby zdobył tu medal. A on właśnie sięgnął po złoto! – komentował skonsternowany niemiecki żurnalista.

– Był plan, że wypiję jedno piwo i zasnę… Ale jakoś nie wyszło! – relacjonował następnego poranka rzekomą huczną wieczorną imprezę uradowany Żyła, dodając, że w Oberstdorfie właściwie w ogóle nie ma czasu na sen. Wszyscy, którzy zdążyli poznać 34-latka wiedzą, że jego słowa należy traktować z przymrużeniem oka i tylko najbardziej naiwni, szukający taniej sensacji mogli uwierzyć, że Żyła faktycznie przyjechał do Oberstdorfu, aby balangować. Niedługo później humory skoczkom popsuła informacja o pozytywnym teście na koronawirusa u Graneruda. Norweg, który ostrzył zęby na rywalizację na dużej skoczni, został zamknięty na kilkanaście dni w hotelowym pokoju. Choroba i kwarantanna dotknęły go w najgorszym możliwym momencie. Bez wielkiego faworyta reszcie będzie łatwiej walczyć o kolejne medale? Wśród skoczków, którzy sami nazywają się wielką sportową rodziną, nikomu raczej takie myśli nie przyszły do głowy. Granerud otrzymał mnóstwo wsparcia od rywali. Pięknie zachował się pochodzący z Oberstdorfu Karl Geiger, oferując Granerudowi codzienną dostawę do hotelu obiadów domowych, ugotowanych przez swoją mamę. – To był wspaniały i ciepły gest ze strony mojego teoretycznie wielkiego przeciwnika. Bardzo mnie tym wzruszył – opowiadał norweskim mediom 24-latek. 

Sam Geiger, który na skoczni normalnej cieszył się ze srebrnego medalu, kilka dni później, dołożył brąz na dużym obiekcie. Wówczas triumfował Austriak, Stefan Kraft, a „polski wulkan energii” (tak Żyłę mianowali norwescy żurnaliści) tym razem musiał zadowolić się czwartą lokatą. Kolejny medal był na wyciągnięcie ręki… To, czego nie udało się wywalczyć Żyle na dużej skoczni indywidualnie, zgarnął dobę później do spółki z kolegami (Stochem, Stękałą i Kubackim) w konkursie drużynowym. Zespołowe zawody stały na kapitalnym poziomie i do ostatniej, ósmej próby, nie było wiadomo jak będzie kształtowało się podium. Przed ostatnim skokiem Biało-Czerwoni objęli nawet prowadzenie. Gigantyczny sukces był bardzo blisko… Niestety, Dawid Kubacki dał się wyprzedzić niemieckim i austriackim zawodnikom, przez co skończyliśmy z brązowymi medalami. Co ciekawe, gdyby wziąć pod uwagę wyniki wszystkich zawodników podczas „drużynówki” najlepszym byłby… Piotr Żyła. Iście kosmiczną formą popisywał się w Oberstdorfie nasz nowy mistrz świata!

Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym to nie tylko skoki narciarskie, ale także szereg zawodów w biegach narciarskich. Klasyfikacja medalowa całych mistrzostw pokazuje dominację absolutną w zimowych sportach jednej nacji. To Norwegowie, którzy zgarnęli aż 31 (!) krążków. Szkoda tylko, że przez parszywego wirusa, ich wyniku nie miał możliwości „podkręcić” jeszcze Granerud. Za plecami „Wikingów” znaleźli się Austriacy i Szwedzi (po 7 medali). Biało-Czerwonym przypadła siódma lokata. To były piękne i niezapomniane mistrzostwa, choć z przykrymi covidowymi akcentami. Poza zesłaniem zawodników na przymusową kwarantannę w oczy kłuły smutne i puste trybuny, do widoku których wciąż tak trudno się przyzwyczaić…

Następny

Kontakt

Napisz do mnie