Wzorcowe SUV-y

BMW X3 i Audi Q5 to jedne z najważniejszych, najlepiej sprzedających się aut w gamie niemieckich potentatów. Rodzinne SUV-y klasy premium, poza nad wyraz wysokim komfortem podróży, wielozadaniowością, czy atrakcyjnym wyglądem, oferują także szereg najnowszych technologii. W jednych nowinkach przoduje Audi, na innym polu górą jest BMW. X3 i Q5 – tak bardzo do siebie podobne, a jednak różniące się… Czy można jednoznacznie stwierdzić, który z samochodów jest lepszy i bardziej wart swojej – niemałej – ceny?

Dość dobrze znam Audi Q5 drugiej generacji, dlatego szczególnie mocno czekałem na test jednego z jego największych konkurentów, czyli BMW X3. Weekend z SUV-em rodem z Bawarii (choć produkowanym w Stanach Zjednoczonych) zbiegł się z wyjazdem do Wisły na inauguracyjne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Okoliczności do sprawdzenia samochodu były więc idealne. Zanim jednak ruszyłem w trasę, zaparkowałem X3 obok Q5. Na pierwszy rzut oka bezpośredni rywale wydają się sporo różnić jeśli chodzi o wymiary. Faktycznie, BMW jest największym SUV-em z segmentu D, mierzącym lekko ponad 4,7 metra długości. Głównie za sprawą masywnego przodu, z długą, zarysowaną w sportowym stylu maską, sprawiało wrażenie znacznie większego od Q5. To jednak pewne złudzenie, bowiem o przepaści, jeśli chodzi o gabaryty obu SUV-ów, nie ma mowy. Audi jest krótsze raptem o niecałe 5 centymetrów. Co więcej, w środku – a zwłaszcza na tylnej kanapie – to wóz z czterema pierścieniami w logo oferuje więcej przestrzeni.

Z czego słynie BMW? Przede wszystkim z owianej niejedną legendą frajdy z jazdy. Nie inaczej jest w wypadku X3. Muszę przyznać, że podróż do Wisły za kierownicą sporego wozu upłynęła mi bajecznie. Jeśli ktoś z założenia nie przepada za SUV-ami, to powinien sprawdzić bawarski pojazd. BMW prowadzi się wyjątkowo mało „suvowato”. Choć siedzimy stosunkowo wysoko, to w zasadzie trudno czuć z tego powodu dyskomfort. Poza tym pojazd zachowuje się jak przyklejony do drogi. Gdy w większości tego typu aut, naturalnym odruchem jest, aby zwolnić przed ostrym zakrętem, BMW zaprasza do odwrotnego zachowania, wywołując przy tym uśmiech na twarzy. Krążąc pomiędzy Szczyrkiem, a Wisłą, z radością pokonywałem kolejne kilometry, czując się coraz pewniej za sterem. Jak nie przepadam za hybrydami typu plug-in – czyli tymi, które powinniśmy sami co chwila doładowywać, aby spełniały swoją rolę – tak muszę przyznać, że ta w wydaniu BMW spisywała się zaskakująco dobrze. Zestaw o łącznej mocy prawie 300KM pracował bardzo płynnie, a co ważniejsze nie odczuwałem nadwagi pojazdu, związanej z umiejscowieniem ciężkich baterii. Jednym z minusów był zmniejszony o 100 litrów bagażnik w porównaniu do spalinowej wersji, gdzie liczy dokładnie tyle samo co w Audi Q5, czyli 550 litów. Ponadto, bez regularnego ładowania akumulatorów hybryda nie był zbyt ekonomiczna, ale to już temat na inną rozprawę.

Testowane X3 było bogato i bardzo gustownie skonfigurowane. Granatowy lakier świetnie pasował do wnętrza, w którym na pierwszy plan wybijały się bardzo wygodne, skórzane, brązowe fotele. Świetnie w dłoniach leżała mięsista, przyjemna w dotyku kierownica. Deskę rozdzielczą zaprojektowano bardzo elegancko. Niekrzykliwa, ale estetyczna aranżacja kokpitu dawała poczucie luksusu. Gorzej prezentowały się wirtualne zegary, których futurystycznego i nie do końca czytelnego projektu nie dało się przestawić na bardziej klasyczny. A szkoda. Za to na duży plus oceniam działanie systemu multimedialnego, którego obsługa przychodzi intuicyjnie. Dotykowy ekran (o bardzo wysokiej rozdzielczości) współpracuje z wielofunkcyjnym pokrętłem, czego konsekwentnie – w przeciwieństwie do Audi – trzyma się BMW. Ale o tym za chwilę. Po kilkudniowym teście X3 byłem zdania, że to właśnie BMW jest ciekawszym, lepiej prowadzącym się i fajniejszym SUV-em od Q5.

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia miałem okazję zweryfikować ten pogląd. W ramach nietypowej prezentacji prasowej, otrzymałem od Audi na weekendową próbę nowe Q5. Choć słowo „nowe” to pewne nadużycie. Poliftingowy SUV z Ingolstadt, którego produkcja również nie odbywa się w Europie, lecz w Meksyku, przeszedł kosmetyczne, przynajmniej pod względem wizualnym, zmiany. Aczkolwiek, chociażby nowe, piękne wzory felg, czy odświeżony grill, na pewno mu nie zaszkodziły, a wręcz go podrasowały. Czy wciąż uznaję Q5 za mniej atrakcyjne od X3? Niekoniecznie… Bardziej zwarta bryła Q5 ma w sobie „to coś”. Zwłaszcza, że sprawdzany egzemplarz – podobnie, jak BMW – był wyposażony równie bogato. Ceny pojazdów przekraczały 300 tysięcy złotych – choć bazowo można je kupić poniżej 200 tysięcy. Diabeł, jak to w motoryzacji klasy premium, tkwił w szczegółach.

Wnętrze w Q5 jest bardziej minimalistyczne i surowe. Mniej luksusu, więcej sportowego sznytu. Tak samo jak w BMW, cieszą najwyższej jakości materiały i ich świetne spasowanie. Lifting przyniósł – niestety – jedną znaczącą zmianę. Nowym systemem multimedialnym, znanym już z innych najnowszych modeli, jak chociażby z kompaktowego A3, zgodnie z linią całej gamy Audi można operować wyłącznie dotykiem. W miejscu, gdzie w przedliftingowym modelu mieściło się pokrętło, teraz znalazł się malutki, niezbyt praktyczny schowek, a całość otoczono sporą połacią święcącego tworzywa „piano black”. Bez sensu! Doszły za to technologiczne nowinki. Najbardziej spodobała mi się funkcja, w jaką wyposażono tylne, ledowe reflektory. Kiedy jadący za nami pojazd będzie zbyt szybko się do nas zbliżał, czerwone pozycyjne światło zacznie działać ze zwiększoną intensywnością. Pomysłowy i wpływający na bezpieczeństwo patent. W Audi Q5 pod maską pracował dobrze sprawdzony 2-litrowy silnik TDI, który ma teraz trochę więcej mocy (było 190 – jest 204KM). Tę subtelną różnicę da się odczuć i rzeczywiście odświeżony diesel w Q5 napędza SUV-a sprawniej niż w wydaniu sprzed zmian. Odwdzięcza się przy tym oczywiście niskim spalaniem, lecz w kontekście mini-porównania z BMW X3 nie ma sensu wyróżniać tu Audi, bowiem turbodoładowany diesel, a hybryda plug-in to zupełnie inne historie. Niemniej, nie zmieniam zdania i uważam, że wciąż nie ma lepszego połączenia niż duży SUV i dobry, mocny diesel. Szkoda tylko, że taka opinia jest we współczesnej motoryzacji coraz mniej popularna…

– No to co wybrać, który lepszy? – na tak zadane pytanie najchętniej nabrałbym wody w usta, lub wykręcił się poprawną politycznie odpowiedzią o „kwestii gustu”. Jednak szczerze tak właśnie uważam. Audi Q5 i BMW X3 to doskonałe, rodzinne, luksusowe SUV-y, mające ze sobą znacznie więcej podobieństw niż różnic. Po dyskusjach ze zwolennikami obu marek wiem, że przekonać miłośnika BMW do uznania wyższości Audi jest właściwie niemożliwe. Na odwrót zresztą też. Najważniejsze, że producenci nie bazują tylko na lojalności swoich fanatyków, lecz konsekwentnie ulepszają swoje pojazdy. Taka rywalizacji może wyjść wszystkim tylko na dobre.

Następny

Kontakt

Napisz do mnie