Zastępca i następca Passata

Niemal pół wieku temu Volkswagen zaprezentował pierwszą odmianę Passata, który – obok Golfa – stał się z czasem ikoną niemieckiej marki. Wydawało się, że historia świetnie sprzedającego się pojazdu będzie trwać w najlepsze. Tymczasem, według zaskakujących, coraz częściej powtarzanych plotek, w niedalekiej przyszłości Passata ma wygryźć wnoszący świeżość do gamy modeli VW, Arteon. Przez ostatni tydzień sprawdzałem go w najnowszej, modnej odsłonie Shooting Brake.

Volkswagen nieustannie mierzy się z łatką solidnych, ale dość konserwatywnych, żeby nie powiedzieć nudnych samochodów. Czy taki zarzut wobec niemieckiego potentata ma sens? To oczywiście wyłącznie rzecz gustu. Niemniej, szefowie VW nie są głusi na krytykę i starają się sprostać oczekiwaniom kierowców. Już w 2008 roku zaproponowano alternatywę dla owianego legendą Passata, odmianę CC. Mogące się podobać 4-drzwiowe coupe, było jednak znacznie mniej praktyczne od klasycznego modelu i jego produkcja zakończyła się w 2016 roku. Kilka miesięcy później poznaliśmy Arteona, czyli zbudowane od podstaw, zupełnie nowe auto, które od swojej premiery na Salonie Samochodowym w Genewie zaczęło robić furorę. Do dziś Arteon i Passat są sprzedawane równolegle, reprezentując ten sam segment D. Jednak Arteon został przyjęty na tyle dobrze, że zaczął poważnie zagrażać starszemu bratu. Koniec Passata jest blisko? Póki co, Volkswagen przestał myśleć o projekcie kolejnej generacji sedana, pozostawiając miejsce jedynie dla użytecznego kombi. Ale i na nie pojawiła się alternatywa, czyli Arteon Shooting Brake, którego wziąłem do ostatniego testu.

Nawet najwięksi przeciwnicy Volkswagena przyznają, że nowy Arteon wygląda bardzo atrakcyjnie. O zwyczajności, czy nudzie nie ma mowy, więc Niemcom udało się zaspokoić apetyty tych, którzy „kupują auta oczami”. Arteon najlepiej – dynamicznie i agresywnie – prezentuje się od frontu, gdzie na pierwszy plan wysuwa się efektowny grill, ze zgrabnie wkomponowanymi, zadziornymi reflektorami. Przez całą jego długość poprowadzono diodowy pasek świateł do jazdy dziennej, co nadaje bardzo nowoczesnego sznytu. Szkoda tylko, że listwa nie łączy się idealnie z lampami i można dostrzec niewielką szparę. To detal, ale znajomy, który jest właścicielem Arteona sprzed liftingu (ten miał miejsce w ostatnich miesiącach) od razu zwrócił na niego uwagę. 

Dopytywał też o pojemność bagażnika w wersji Shooting Brake. Jego Arteon to liftback, a przejęty przeze mnie z parku prasowego egzemplarz zapowiadał się jako jeszcze bardziej praktyczna odmiana. Tymczasem, patrząc na dane techniczne, wielkiej różnicy za tylną klapą nie ma. Wersja kombi (choć VW woli, żeby unikać tej zbyt oklepanej formy, proponując modne nazewnictwo „SB”) ma raptem niespełna 30-litrową przewagę nad liftbackiem i liczy równe 590 litrów. Dużo, lecz odchodzący do lamusa Passat kombi oferuje aż 650 litrów.

Nie sposób narzekać na ilość miejsca w kabinie. Pod tym względem Arteon wypada rewelacyjnie. Bardzo przestronne wnętrze to główny, obok wyglądu zewnętrznego, atut nowego modelu. Wrażenie potęguje olbrzymie panoramiczne okno dachowe. W wersji Shooting Brake nie brakuje miejsca nad głową w tylnym rzędzie, na co można było poskarżyć się w liftbacku. Deskę rozdzielczą zaprojektowano schludnie, w volkswagenowskim stylu, lecz bez większych fajerwerków. VW słynie z doskonałego spasowania materiałów, dlatego zdziwiłem się, że niektóre plastiki czasem potrafiły nieprzyjemnie zatrzeszczeć. 

Ergonomii, polegającej na ilości schowków, czy obsłudze multimediów, też trudno coś zarzucić. Może poza skrytką na telefon z płytką do ładowania indukcyjnego. Tę ulokowano tuż za dźwignią zmiany biegów i korzystając z większych urządzeń pojawiają się problemy z wsadzeniem ich na przewidziane miejsce. Teoretycznie, nie powinniśmy często (a najlepiej w ogóle) sięgać po smartfona w trakcie jazdy. Z pomocą ma tu przyjść bezprzewodowy system łączności telefonu z autem (Apple CarPlay/Android Auto). Niestety, transmisja danych dość często była zrywana, co z pewnością wymaga jeszcze poprawy. Być może wystarczy wizyta w serwisie i aktualizacja oprogramowania. Bardzo spodobała mi się nowa, wielofunkcyjna kierownica. Nie dość, że dobrze leży w dłoniach, to znacząco poprawiono sterowanie z jej pozycji komputerem pokładowym, czy multimediami, za sprawą intuicyjnego rozwiązania jakim są haptyczne przyciski.

Testowany Arteon nie dość, że był bardzo bogato wyposażony, to miał pod maską mocny, benzynowy 272-konny silnik, współpracujący ze znanym automatem (7-stopniowe DSG), a także napęd na cztery koła. Znalazło to odzwierciedlenie w porażającej cenie: 292 340 złotych! Zdaję sobie sprawę, że często narzekam na ceny nowych aut, ale tak wysoka kwota za „fajniejszego Passata” szokuje. Rezygnując z dodatkowego wyposażenia (panoramiczny dach, skórzana tapicerka, czy wysokiej klasy system audio) wciąż musimy zapłacić grubo ponad 200 tysięcy. W zamian dostajemy szybkie, komfortowo prowadzące się auto. 5,8 sekundy do setki to sprinterskie tempo, lecz zza kierownicy nie czuć przesadnie wgniatających w fotel przeciążeń. Może to kwestia niemałego gabarytu Arteona. 2-litrowa jednostka ma spory apetyt na paliwo (po kilkuset pokonanych kilometrach uzyskałem wynik ok. 12 litrów na 100 kilometrów). Jeżdżąc ostro, można rezultat podbić nawet do 15 litrów. W trybie „sport” drażni sztuczny dźwięk silnika emitowany z głośników. Zupełnie zbędne oszustwo, którym trudno się ekscytować.

Nie cena, nie osiągi, a… kolor był tematem mocno ożywionej dyskusji przy rodzinnym stole, gdy zaprezentowałem najbliższym niebieskiego Arteona. Jedni krzyczeli, że jest przepiękny, inny widzieli tandetny, niepasujący do efektownego nadwozia odcień. Dalej spór przerodził się w to, czy wersja Shooting Brake wygląda jedynie ładnie, czy fenomenalnie… I z tego najbardziej powinien cieszyć się Volkswagen. Udało się uzyskać zamierzony efekt. Wcześniej podobne dyskusje na temat niemieckich modeli raczej nie miałyby miejsca. Nie ma się co oszukiwać, Arteon wpada w oko i rozpala emocje. A że prawdopodobnie ucierpi na tym słynny Passat? Cóż, nic nie może przecież wiecznie trwać…

Następny

Kontakt

Napisz do mnie