Żerowanie najnowszej generacji
Wiosną Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało nowe prawo, które skończy z oszustwami na pokazach promocyjnych. Tymczasem proceder podpisywania niekorzystnych i nie dających się rozwiązać umów z naiwnymi emerytami trwa w najlepsze.
W połowie lipca odbieram telefon z nieznanego numeru z Krakowa i słyszę rozentuzjazmowanego młodego mężczyznę, który gratuluje mi niezwykłej wygranej, kilkukrotnie powtarzając formułkę o wielkim szczęściu. – Witam Panie Macieju! Mam doskonałe wieści! Pana tata właśnie wygrał nagrodę – odkurzacz najnowszej generacji, gdyż jego numer telefonu został wylosowany w naszej loterii. Problem w tym, że nie będzie mógł być osobiście na naszym spotkaniu w Łodzi, dlatego wyznaczył pana do odbioru nagrody… W dalszej części rozmowy, mężczyzna przedstawia szczegóły dodając, że nie muszę niczego zapamiętywać, ponieważ przyśle pocztą specjalne zaproszenie. Jedyny warunek: muszę zmieścić się w przedziale wiekowym od 25 do… 90 lat. Na całe szczęście, jestem w tej jakże wąskiej grupie i mogę cieszyć się, że los uśmiechnął się do całej naszej rodziny.
Dwa tygodnie później
Listonosz przynosi list. Nadawca – firma z Poznania. Ewentualny zwrot należy kierować do Kielc. W kopercie znajdują się kolorowe kartki: bon uprawniający do odbioru nagrody i specjalne zaproszenie: – Z największą przyjemnością zapraszamy państwa na premierowe spotkanie poświęconej ALTERNATYWNYM metodom walki z bólem, NAJNOWSZYM technikom radzenia sobie ze stresem, SKUTECZNYM rozwiązaniem na bezsenność, zespół niespokojnych nóg, oraz reumatyzm, WYJĄTKOWYM, nieinwazyjnym metodom na detoksykację całego ciała.Znajduję też informację gdzie i kiedy odbędzie się to elitarne spotkanie: Łódź, hotel Andels, 7 sierpnia, 14:30. Na próżno szukam w Internecie jakichkolwiek informacji o organizatorze.
W przeddzień zapowiadanego spotkania odbieram kolejny telefon. Dzwoni przesadnie miła pani, która tryska entuzjazmem, podkreślając jak bardzo cieszy się, że wygrałem najwyższej klasy sprzęt. Dopytuje czy doszły zaproszenia i czy na pewno zjawię się jutro w Andelsie. – Proszę być kilka minut wcześniej, osobiście pana poprowadzę. Spotkanie będzie trwało nie dłużej niż godzinę. Proszę nie brać żadnych pieniędzy, cały projekt jest całkowicie darmowy w ramach ogólnopolskiej akcji naszej firmy. W Łodzi planujemy otworzyć nowoczesny gabinet, lecz o szczegółach dowie się już pan na miejscu. Może ma pan ochotę zabrać osobę towarzyszącą? Kiedy odpowiadam, że chętnie przyjdę z żoną, moja rozmówczyni nie może powstrzymać się od zachwytu. Mówi, że w takim wypadku ma dla nas ponadprogramowe nagrody: właśnie wygraliśmy dodatkowo żelazko parowe, a także weszliśmy w posiadanie unikatowego masażera – oczywiście najnowszej generacji! Na koniec, kilkukrotnie pozdrawia, życzy miłego dnia i zaprasza na jutro, a z ekscytacji w jej głosie można śmiało dojść do wniosku, że 7 sierpnia będzie jednym z najszczęśliwszych dni w naszym życiu.
Spotkanie
Lobby łódzkiego Andelsa – jednego z najbardziej luksusowych hoteli w mieście. Po korytarzu kręcą się dziesiątki emerytów, dominują kobiety. Wszyscy trzymają w dłoniach kolorowe zaproszenia. Od tłumu wyraźnie odstaje kilkunastu młodych mężczyzn (około 20-25 lat) z identyfikatorami na szyjach, z których nie sposób było cokolwiek wyczytać, bo były napisane drukiem mniejszym niż rzeczywiste oprocentowanie kredytów. Elegancko ubrani, w ciasno skrojonych marynarkach, z dużą ilością brylantyny we włosach, głośno instruują zaproszonych gości, sztucznie tworząc atmosferę ekscytującego napięcia. Szybko i do nas podchodzi jeden z informacją o konieczności szybkiej rejestracji, po której rozpocznie się… nadal do końca nie wiadomo co.
Za drzwiami wynajętej sali siedzi młoda dziewczyna z tabletem. Odbiera zaproszenia od ludzi, pytając o ich nazwiska, weryfikując z własną listą. Wewnątrz pomieszczenia widać wyeksponowane maty masujące i lecznicze termożele. Pod ścianą rozwinięta jest tablica niczym w szkolnej klasie, kilkanaście krzeseł i dwie leżanki, na których bez ruchu spoczywają starsi ludzie. Panuje gwar, o który dbają wszechobecni organizatorzy. Kiedy przychodzi nasza kolej, jeden z nich prosi, żebyśmy jeszcze nie wchodzili do sali i poszli korytarzem za nim. Dochodzimy do wielkiego pudła, z którego wyjmuje małe kartonowe opakowanie i wciska mi je do rąk mówiąc: – Kochani, dostaniecie prezent i jesteście wolni. Nie ma sensu, żebyście tu siedzieli 3-4 godziny, to jest dla starych ludzi. Nie wiem czemu was tu zaproszono. Macie drobny upominek od naszej firmy i życzenia wszystkiego najlepszego. Kiedy zaczynam dopytywać, o co tu chodzi, co to za gabinet masażu, pojawia się kolejny mężczyzna, prawie wypychający nas w kierunku drzwi wyjściowych. Mówię, że wczoraj przez telefon dziewczyna przedstawiała dzisiejsze spotkanie kompletnie inaczej, na co słyszę krótką ripostę: Pracuje pan zawodowo? Ta pani też pracuje. Telemarketerka nie dostanie pieniędzy, jeśli pan się nie zgodzi przyjść. A teraz niech pan zabierze żonę na kawę.Próbuję drążyć temat, ale wówczas podchodzi trzeci organizator i stanowczym tonem mówi: – Do widzenia!– a ręką wskazuje drzwi wyjściowe. Dalsze rozmowy nie mają sensu, ewidentnie nie jesteśmy tu mile widziani. Tuż przed wyjściem widzę, jak bliźniacza sytuacja spotyka starszą panią, która przybyła do Andelsa z wnuczką. Kobiety również otrzymują „fantastyczny” upominek, po czym są kierowane do wyjścia.
I po spotkaniu
Za namową organizatora idę na kawę do pobliskiej „Manufaktury”, a po godzinie wracam pod drzwi Andelsa i czekam na tych, którzy mieli okazję wziąć udział w tajemniczym spotkaniu. Starsi ludzie zaczynają wychodzić, trzymając w rękach znane mi już pudełeczko z odkurzaczem najnowszej generacji… Podchodzę do pierwszej kobiety, a ta wyraźnie przestraszona mówi, że nie chce już z nikim więcej dzisiaj rozmawiać. Kiedy tłumaczę, że zamierzam napisać tekst do ogólnopolskiej gazety na temat tego, co działo się przed chwilą w hotelu, starsza pani przełamuje się i zaczyna opowiadać: – Przyszłam tu, bo jacyś ludzie wydzwaniali do mnie, że dostanę żelazko. Po wejściu do środka rozpoczęła się prezentacja materacy. Wstępnie byłam zainteresowana takim na wersalkę, więc szybko otoczyło mnie kilku chłopaków, którzy mówili, że nawet jeszcze dzisiaj wieczorem mogą mi przywieźć materac do domu. Miałam tylko szybko wpłacić kasę. A chcieli za to… 10 700 złotych! Kiedy odmówiłam, przestało być już tak miło, więc szybko wyszłam stamtąd.Kilka minut później przed hotelem pojawia się małżeństwo w starszym wieku. Nerwowo zapalają papierosy i zaczynają żywo dyskutować. Relacjonują mi ostatnią godzinę w Andelsie: – Najchętniej bym poszedł do kierownika tego burdelu! Naciągają tylko ludzi! Mieliśmy mieć nowy odkurzacz do domu, a dostaliśmy takie badziewie. Wciskali nam materac za 8500 złotych i jakieś urządzenia do masażu. Inni ludzie może i nawet się tym interesowali, ale my nie z takich! Kolejna kobieta w średnim wieku z mężczyzną o kulach. Także nie kryją rozżalenia: – Specjalnie tu przyjechałem, bo obiecywali, że pomogą mi z moimi problemami zdrowotnymi. Zapowiadali, że mają specjalne sprzęty, które postawią mnie na nogi. Położyłem się nawet na tym materacu, ale nic nie poczułem.Do rozmowy włącza się następna kobieta: –Na koniec było losowanie nagród specjalnych. Udało mi się wygrać, bo miałam najwięcej zer w numerze dowodu osobistego. Okazało się, że wygrałam żelazko, poduszkę i pościel. Sęk w tym, że za czwartą rzecz trzeba było zapłacić – ponad 8000 za materac. (…) Było kilka osób zainteresowanych i pewnie się skusili, ale ludzie to są głupie i nawet nie patrzą, co podpisują. Kiedy wtrącam, że sam chciałem wejść do środka, ale zwyczajnie mnie wygoniono, słyszę:Dla nich za młody pan jesteś, oni tu polują na naiwnych emerytów!